Rozważania na temat języka portugalskiego (1)

Zapraszam Was dzisiaj do przeczytania wywiadu z Agnieszką Coutinho. Opowie Wam ona o swoich doświadczeniach z językiem portugalskim i Brazylią. Zachęcam do przeczytania i życzę miłej lektury.

1.      Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z językiem portugalskim?

Prawie 10 lat temu przyjechałam do Anglii na rok urlopu dziekańskiego (w Polsce studiowałam polonistykę marząc o zawodzie dziennikarki). Pomimo tego, że maturę z angielskiego zdałam naprawdę dobrze, to jednak w Anglii nie potrafiłam się za dobrze porozumiewać. Przede wszystkim trudno mi było zrozumieć brytyjski akcent. Miałam, jak pewnie każdy, barierę językową przez kilka tygodni. Po około 3 miesiącach zaczęłam w końcu więcej mówić, co prawda z błędami, ale potrafiłam się już komunikować. Poznanie kultury, tradycji i opinii ludzi z innych krajów (pracowało ze mną wielu obcokrajowców) było dla mnie wielka motywacją do nauki angielskiego. Teraz trochę chce mi się śmiać z tego, że myślałam, iż po roku za granicą będę już mówić po angielsku perfekcyjnie. Dopiero z czasem zauważyłam, że nauka języka trwa tak naprawdę latami, zwłaszcza jak się wyjeżdża na emigrację już jako osoba dorosła, a nie dziecko, które momentalnie podłapuje język w szkole i na podwórku. Początkowo pracowałam głównie w fabrykach i hurtowniach. Praca nie była ciężka, ale za to niesamowicie monotonna i żmudna, co również było męczące. Pamiętam, że pracowałam wtedy w chłodni i moim zadaniem było ugniatanie mięsa kaczki przez 14 godzin dziennie. Tak się człowiek potrafił poświecić ;) Te 14 godzin było wyjątkowo nudne i czas płynął naprawdę wolno. Kolo mnie pracowała o jakieś 10 lat starsza Portugalka. Z nudów zaczęłam wypytywać ją jak się mówi różne wyrazy po portugalsku. Nauczyłam się wielu liczb, kolorów, dni tygodnia i słówek typu księżyc czy słońce. Portugalski wydawał się tak piękny i melodyjny, że miałam ochotę nauczyć się więcej.
Szybko zmieniłam pracę, a koleżanka Polka, z którą dzieliłam pokój, zaczęła się spotykać z Brazylijczykiem, który wtedy z nami pracował (tym razem była to fabryka z sałatkami). Pewnego razu koleżanka wyciągnęła mnie z domu (bo ja jestem raczej domatorką i ciężko mnie gdzieś wyciągnąć) i spotkaliśmy się z grupą znajomych. Jej nowy chłopak przyprowadził kolegów z college’u, gdzie robili kursy angielskiego, z kolei moja koleżanka przyprowadziła mnie i trzy inne znajome dziewczyny. Sytuacja wyglądała dość zabawnie, kiedy zaczęliśmy się sobie przedstawiać. Z pięciu dziewczyn cztery nazywały się Agnieszka ;) I tak też poznałam swojego dzisiejszego męża. Starał się mnie nauczyć portugalskich słówek i śmiał się z wersji, którą umiałam od Portugalki. Nie jestem pewna dlaczego, ale Portugalczycy i Brazylijczycy lubią sobie docinać i śmiać się nawzajem ze swoich akcentów i odmiennych słówek, zwłaszcza jeśli chodzi o slang. Podejrzewam, że to jest na zasadzie polski-czeski. Dla nas wiele czeskich czy słowackich słów również jest przezabawnych.
Opierałam się trochę nauce brazylijskiej wersji portugalskiego myśląc: Po co mi w ogóle brazylijska wersja w Europie?! Nikt takiej tu niemal nie używa. Jednakże przekonałam się do tej wersji, gdy zauważyłam różnice miedzy portugalskim z Portugalii (który zbliżony jest nieco do polskiego w wymowie poprzez częste używanie: sz, rz, cz) a tym z Brazylii (gdzie wszystko jest dużo bardziej melodyjne). Przykład: w Portugalii słówko dwa wymówimy: „dojsz” a w Brazylii: „dojs”.
Oczywiście nie zaprzeczam, że osoba mojego męża pomogła mi bardzo w nauce portugalskiego, ale musze też zaznaczyć, że chęci, pasja i determinacja są jednak najważniejsze. Dlaczego? Dlatego, że mój mąż nadal mało mówi i rozumie po polsku. Znam też wiele innych mieszanych związków, gdzie niektórzy nie nauczyli się języka swojej drugiej połówki. Nie ma co obwiniać takich ludzi, że „powinni się nauczyć” bez problemów, jeśli ich chłopak/dziewczyna mówi w obcym języku. To nie do końca prawda. W życiu bywa różnie. Mieszkając w Anglii zwykle pracowaliśmy dużo i ciężko, uczęszczaliśmy na różne kursy mające nam pomoc później z pracą, tak więc nie zawsze ma się czas i możliwości, żeby nauczyć się drugiego języka pomimo tego, że ma się tak wspaniałą okazję jak mieszkanie z obcokrajowcem. Ważne jest, aby być w miarę wypoczętym, bo inaczej słówka za nic nie wejdą nam do głowy. Ale to już temat - rzeka na inny wywiad pewnie. Nikt za nas nie nauczy się języka obcego i samo przebywanie wśród obcokrajowców może dać nam niewiele. Poznałam dość wielu Polaków, którzy mieszkają w Anglii 5, a nawet i 10 lat i ledwo po angielsku dukają, nie potrafią w tym języku pisać i czytać. Przebywanie z osoba mówiącą w języku obcym pozwoli nam się oswoić z akcentem i nauczyć się paru wyrazów, ale na tym koniec jeśli sami się nie weźmiemy do nauki.
W Polsce kupiłam książkę i słownik do nauki portugalskiego w wersji brazylijskiej. Niestety na polskim rynku mało jest materiałów poświęconych tej odmianie języka, tak więc zakupiłam też kursy portugalsko-angielskie w Wielkiej Brytanii. Jeden z nich wyjątkowo pomógł mi się poduczyć języka - ponieważ był kolorowy, zawierał fiszki, które brałam wszędzie ze sobą, nawet do pracy oraz naklejki, którymi obklejałam na kilka tygodni lub miesięcy cały pokój. Dodatkowo kiedy tylko mi się udawało, starałam się oglądać brazylijskie telenowele czy wiadomości.

2.     Co jest Twoim zdaniem najtrudniejsze w nauce tego języka z perspektywy obcokrajowca?

To na pewno zależy od osoby. Każdy uczy się nieco innymi metodami. Na przykład, mój mąż uczył się angielskiego oglądając filmy z USA z angielskimi napisami. Dzięki temu jest świetny, jeśli chodzi o slang, ale już gorszy np. z Business English.
Dla mnie najtrudniejsza w języku portugalskim jest pisownia – akcenty - gdzie jaką dodać „kreseczkę”. Sama trochę korzystałam z samouczków, ale w większości nauczyłam się pisać przy pomocy smsów i pisząc z kimś w Internecie. Szkoda, ze nie było na to czasu. Czuje, że brak mi jakiegoś porządnego kursu, gdzie ktoś narzucałby mi program z góry, tak, żebym porządnie przyłożyła się do nauki. Obecnie mam mnóstwo spraw na głowie, jestem bardzo aktywna i zabiegana, i ciężko mi znaleźć czas, energię i chęci na samodzielna naukę. Myślę, że jak skończę studia, to wtedy się zajmę bardziej portugalskim i być może zrobię w końcu certyfikat znajomości tego języka.

3.     Jak na co dzień utrzymujesz kontakt z językiem?

W domu z mężem mieszamy angielski, portugalski i polski. Mówimy w tym języku, w którym dane słowo/zdanie pierwsze przyjdzie nam do głowy. Czasami zdarza się tak, że jesteśmy zmęczeni, nie zwracamy uwagi na to jak mówimy, ale najważniejsze staje się to O CZYM mówimy, i wychodzą dziwne zdania, w których są zmiksowane trzy języki naraz. To zdarza się nam zbyt często. My siebie rozumiemy doskonale, ale jest to moim zdaniem bardzo zły nawyk, dlatego, że jak czasem mówię w języku angielskim, np. w jakiejś oficjalnej sytuacji, powiedzmy na studiach to do głowy przychodzą mi słówka np. z portugalskiego i muszę się zastanawiać nad angielskim odpowiednikiem. Po to żeby mówić poprawnie i bardzo płynnie w każdym z tych języków, powinniśmy je rozdzielać, np. mówić tylko w języku angielskim, a innym razem tylko w języku portugalskim. Niestety wszelkie próby kończyły się na tym, że wracamy do naszych starych nawyków, bo tak jest po prostu wygodniej. Mamy bardzo aktywne style życia, jesteśmy czasem naprawdę przemęczeni i choćbym nie wiem jak chciała, nie zawsze jest czas i chęć na myślenie o poprawności gramatycznej i językowej w ogóle. Cały czas moim celem jest poprawa tej sytuacji. Niebawem wybieramy się do Brazylii na urlop, tak więc jak odpoczniemy i nabierzemy energii, to mam nadzieje, że zaczniemy znów się bardziej przykładać do języków.

4.     Co jest najbardziej fascynujące w języku portugalskim?

Melodyjność tego języka.

5.     Czy uważasz, że warto uczyć się języka portugalskiego? Dlaczego?

Oczywiście. Warto, ponieważ portugalski staje się bardzo popularny. Znając portugalski bez problemu zaliczyłam dwa semestry hiszpańskiego na studiach. Poza tym rozumie się pojedyncze słówka, również w języku włoskim czy nawet francuskim. Wiele krajów używa portugalskiego, np. niektóre kraje afrykańskie. W Brazylii znajomy wydal pierwsza na świecie książkę z jadalna stroną zrobioną z ryżu („1+1=3. Sem Limites” – M. L. Bidim) - jest ona napisana jedynie w języku portugalskim. Wiele świetnych książek jest niestety napisanych tylko w tym języku. Poza tym Brazylijczycy są bardzo przyjaźni i pomocni. Wystarczy, że poszukasz jakiejś strony internetowej do nauki portugalskiego, np. Livemocha i można nawiązać kontakt z Brazylijczykami, którzy pomogą Ci w nauce, będą sprawdzać Twoje prace domowe i doradzać w kwestiach językowych.
W Brazylii istnieje polska kolonia, mała polska restauracja i polski park poświecony Janowi Pawłowi II, który kiedyś odwiedził Curitibę, na południu kraju (stan Parana). W parku znajdują się muzeum - domy, częściowo umeblowane, należące do pierwszych polskich osadników na tych ziemiach. Historia polskiej emigracji w Brazylii jest bardzo ciekawa. Kiedyś władze brazylijskie miały w planach zasiedlenie rozległych terenów swojego kraju i ziemie rozdawano za darmo, miedzy innymi Polakom.

Poznałam kilku Brazylijczyków, których przodkowie byli Polakami, noszą oni polskie nazwiska, których często nie potrafią poprawnie przeczytać. Kilka lat temu w Brazylii zaczęto nauczać języka polskiego na uniwersytecie i co jakiś czas organizowane są wymiany międzynarodowe dla uczniów i studentów. Brazylijczyków fascynują opowiadania o Polsce, tak jak nas fascynuje ich kraj. Niewielu wie niestety, że oprócz śniegu mamy też gorące lata! Jeśli ktoś miałby kiedykolwiek możliwość wyjazdu do tego kraju, to naprawdę bardzo polecam. Wiem, że niektórzy przyjeżdżają do Anglii, aby popracować tu kilka miesięcy i za te pieniądze zwiedzać, np. Australię lub Brazylię. Myślę, że to świetny pomysł, jeśli ktoś ma taka możliwość.

6.     Czy native speakerzy są zdziwieni Twoją znajomością języka? Czy było dla nich zaskoczeniem, że podjęłaś się nauki portugalskiego?

Kiedyś przydarzyły mi się z dwie sytuacje, że ktoś z północy Brazylii myślał, że mam inny akcent, bo pochodzę z. południa  kraju. Wspaniale uczucie jeśli ktoś  pomyli Cię ze swoim rodakiem! Jednakże większość oczywiście rozpoznaje, że nie jestem z ich kraju. Brazylijczycy to wspaniali ludzie. Wielu z nich odbiera naprawdę pozytywnie fakt, że nauczyłam się portugalskiego do tego stopnia, że mogą ze mną porozmawiać praktycznie chyba o wszystkim czy po prostu pożartować.

7.     Ulubione słowo w języku portugalskim?

Maravilhoso...! 

8.     Która umiejętność językowa sprawia Ci najwięcej problemów (pisanie, mówienie, czytanie, rozumienie tekstu)?

Pisanie. Nie potrafię zapamiętać wiele jeśli chodzi o poprawną pisownię w języku portugalskim. Jednak szczerze, to się aż tak nigdy chyba nie starałam nad tym pracować. Na pewno jest to celem na przyszłość. Jak skończę studia, to myślę, że będzie więcej czasu na naukę języków obcych.

9.     Zabawna sytuacja związana z Brazylią lub portugalskim?

Cale mnóstwo ;) Jedna, której nigdy nie zapomnę, kiedy byłam w Brazylii w 2012. Dostałam zapalenia spojówek na parę godzin przed lotem do tego kraju. Nie byłam pewna co mi jest. Do Brazylii leci się około 12 godzin. Zwykle podczas tak długiego lotu oglądałam dwa filmy (każdy ma swój ekran), jem śniadanie/obiad i parę godzin jak każdy sobie pośpię. Tym razem cale 12 godzin męczyłam się z bólem oczu, które non stop zachodziły białą ropą. Wychodziłam co chwile do toalety myć i wycierać chusteczkami oczy, które od ciągłego tarcia robiły się jeszcze bardziej czerwone i bolesne. Doleciawszy do Brazylii byliśmy wykończeni. Na lotnisku była mała przychodnia i dostałam zastrzyk! Podróż nie tylko samolotem, ale i pociągiem, i samochodem, oczekiwanie na lotniskach (lecieliśmy aż trzema samolotami w jedną stronę) naprawdę mnie wymęczyła. Gdy dotarłam do domu teścia od razu poszłam spać. Kolejnego dnia rano wybrałam się z mężem na pogotowie. W Brazylii panuje zasada, ze pacjent wchodzi do gabinetu samemu, nawet jeśli nie mówi po portugalsku, aż tak dobrze jak powinien (!). Tak więc udawałam, że po portugalsku w ogóle nie mówię. Ani słowa! Mąż wszedł ze mną do gabinetu. Jednak jak zauważyli, że mówię po angielsku, to zawołali jakiegoś pielęgniarza, który rzekomo znał dobrze angielski. Powiedziałam mu, że dostałam chyba zapalenia spojówek, na co on odwrócił się i przetłumaczył doktorowi, że od soczewek bolą mnie oczy. Mąż szybko sprostował, że o żadnych soczewkach nie było mowy. Po badaniu doktor potwierdził, że mam zapalenie spojówek po czym spojrzał na męża i powiedział spokojnie: Tak więc przekaż jej, że ma zakaz nakładania makijażu na oczy, opalania się i używania soczewek przez 30 dni. W tym momencie samo wyrwało mi się z ust: „30 dni?! Chyba sobie żartujesz!”. I tak doktor, pielęgniarz i ich asystent wyglądali zarazem zdziwieni jak i zdenerwowani, ze ich okłamałam i po portugalsku jednak widać sporo rozumiem, a i mówić potrafię. Niestety widać nie byłaby ze mnie dobra aktorka.

10.  Dokończ zdanie: Język portugalski dla mnie to......

swego rodzaju kod. Portugalskiego lubię używać w miejscach publicznych, kiedy wiem, że nie ma raczej wokół osób mówiących w tym języku, a chcę przedyskutować z mężem codzienne sprawy. Czasami po prostu jest mi najwygodniej mówić w tym języku.

11.  Dokończ zdanie: Brazylia czyli....

jeden z moich trzech domów. Kraj, w którym znalazłam najpiękniejsze miejsce na świecie (wodospad Iguaçu). Kraj, który przypomina mi jak piękny jest świat i jak optymistyczni, i przyjaźni potrafią być ludzie.

12.  Zwrot/powiedzenie, które Cię zaskoczyło.

Jak ktoś ma bardzo jasną karnacje, to mówi się o nim: „Polaco” co oznacza Polak.

13.  Jak długo czasu zajęła Ci nauka tego języka do poziomu zaawansowanego i czy potrafisz się już właściwie z każdym dogadać po portugalsku?

Po kilku miesiącach nauki potrafiłam się komunikować, a po ok. 1,5-2 latach mówiłam i rozumiałam już naprawdę bardzo dobrze (choć nie perfekcyjnie). Nadal zostało mi wiele do nauki. Myślę, że języka obcego człowiek uczy się całe życie. Jeśli ma się około 10 lat i wyprowadzimy do innego kraju, pójdziemy tam do szkoły podstawowej i mamy w tym języku wykładaną fizykę, matematykę, chemię, biologię itp., to oczywiście można się nauczyć nie tylko języka perfekcyjnie, ale i akcentu. Jednakże jak się jest już dorosłym, to jest zdecydowanie ciężej i umiemy to czego sami się nauczymy czy co było akurat na kursie. Poza tym słówka, których nie używamy, z takich dziedzin jak na przykład technika, czasem się zapomina, co jest nieco irytujące, ale jednak to dążenie do perfekcji w nauce języka obcego paradoksalnie bardzo wciąga i zarazem fascynuje. Może jeszcze tu dodam, że jak jestem zmęczona to rozmowa ze mną się nieco mniej klei ;)
Pierwszy raz byłam w Brazylii przez 5,5 miesiąca i powiem szczerze, że nigdy bym nie przypuszczałam, że w dobie Internetu i technologii takich jak Skype, takie coś może mieć miejsce, ale naprawdę - stęskniłam się niesamowicie za żywszym kontaktem w języku polskim.

Potrafię bez problemu prowadzić rozmowy z ludzmi mówiącymi w języku portugalskim, chociaż czasami trudno mi jest zrozumieć kogoś z Portugalii lub z Afryki.

14.  Co jest Twoim osiagnieciem jesli chodzi o ten język?

Niestety w związku z brakiem czasu, dzieckiem, projektami, studiami, pracą itp. mój portugalski ciągle jest na podobnym poziomie co kilka lat temu. Jednakże takim małym osobistym osiągnięciem jest to, że przeczytałam dwie książki w języku portugalskim i nawet, jak czasem nie rozumiałam jakiegoś słówka, to potrafiłam wywnioskować sens z kontekstu. Poza tym możliwość swobodnego porozumienia się w tym języku.

15.  Co wydawało Ci się inne lub zaskakujące porównując Brazylię z Polska?

Te kraje różni niesamowicie wiele aspektów. Nie podoba mi się, gdy ktoś tworzy stereotypy o Brazylii, będąc tylko w jednym mieście przez np. 2-3 tygodnie. Każdy zakątek tego kraju jest zupełnie inny. Np. w São Paulo mieszka bardzo dużo ludzi o ciemnej karnacji, a w Curitibie większość ludzi białych. Amazońskie lasy nie mają nic wspólnego z miastem Curitiba w stanie Parana, które jest zwane europejskim, ze względu na swoje niższe temperatury.
Wiele innych potraw zwłaszcza przekąsek słonych i słodkich: lody kukurydziane, pizza z czekoladą lub z bananami i cynamonem (lub z mięsem kraba), popularny napój guarana. Długo by wymieniać.
Może tylko powiem, że najgorszą rzeczą są wielkie owady, zwłaszcza ogromne karaluchy, które latają, albo tzw. marimbondo (wygląda jak pszczoła, tylko dłuższa), których użądlenie boli o wiele bardziej, od tego pszczoły czy osy. Nie podoba mi się też to, że jest tam dość niebezpiecznie w porównaniu z Polska czy Anglią.
Najlepsze wspomnienia to Iguaçu, różne rodzaje pizzy ze słodkim nadzieniem (uwielbiam!). A jak komuś nie pasuje pizza z czekoladą to pomyślcie, że jecie chleb z dżemem, drożdżówkę z serem na słodko - a wiec idea jest w sumie podobna), oczywiście krajobrazy, ludzie i morze.

16.  Czy uczysz portugalskiego lub prowadzisz np. bloga na ten temat?

Portugalskiego uczyłam tylko troszkę. Za to prowadziłam lekcje angielskiego i uczyłam tego języka osoby mówiące po portugalsku (Portugalczyków, Brazylijczyków i Afrykańczyków). Prowadzę na facebooku stronę, która nazywa się: ‘Język Portugalski (wersja brazylijska)’, jednakże jest to tylko swego rodzaju hobby i obecnie nie prowadzę jej aż tak regularnie, jakbym chciała.
Prowadzę natomiast bloga w języku angielskim dotyczącego produktywności i rozwoju osobistemu. W związku z tym, że zawierał on wiele fragmentów, które mam zamiar niebawem wysłać do wydawcy, to musiałam je usunąć, ale wkrótce znów zaczynam w podobnym tonie. Myślę, że będzie ciekawie. Blog znajduje się tutaj: http://agnieszkacoutinho.wordpress.com/
Mam w planach pewien projekt związany z portugalskim, jednakże na razie nie chce zdradzać szczegółów. Jak coś się zacznie dziać w tym temacie, to na pewno też wspomnę o tym na blogu i stronie na facebook’u. ;) 
Poza portugalskim mam tez kilka innych pasji. Prowadzę stronę Angielski na facebooku, a także jestem liderem polskiej grupy No Excuse Moms (polska wersja nazywa się: Fitness Bez Wymówek), która obecnie nie jest grupą tylko dla mam, ale jest otwarta dla wszystkich kobiet. Grupa jest zamknięta i nikt poza członkiniami nie widzi o czym tam piszemy i co udostępniamy. Przede wszystkim dzielimy się tam wiedzą związaną z fitnessem i zdrowym odżywianiem. Grupa została założona pół roku temu i jest prowadzona bardzo regularnie. Zainteresowanym polecam poczytać więcej na stronie internetowej: http://www.noexcusemom.com/ . I zapraszam do dołączenia się zarówno do tej grupy, jak i do głównej (amerykańskiej) No Excuse Moms. Niestety, jest ona skierowana jedynie dla żeńskiej części użytkowników Internetu. Bardzo polecam Ruch No Excuse Moms jak i cały projekt, z grupami jest naprawdę interesujący.

Comentários

  1. Bardzo interesujący wywiad. Odpowiedź na pytanie nr 9 niesamowicie mnie rozbawiła. Super pozytyw. Życzę dalszych sukcesów! :)

    ResponderEliminar

Enviar um comentário

Mensagens populares deste blogue

Jak pisać po portugalsku na komputerze, czyli klawiatura portugalska

Ogrom czasów i trybów w języku portugalskim.

Parabéns - słówko o wielu obliczach